- Te zdjęcia to twoja sprawka?
- Nie do końca. Zdjęcia zrobił ten blondas, z którym siedziałeś. Ja mu tylko zleciłem zadanie.
-
I ile od ciebie wziął? - jestem ciekaw, ile jednorazowo Tetsu jest w
stanie na mnie wydać. Może od dzisiaj to z nim będę chodził na piwo? Kto
wie...
- Nic, powiedział, że zgłosi się kiedyś po jaką przysługę.
- Dlaczego mam wrażenie, że obydwoje będziemy mieć przez to kłopoty?
- Daj spokój. Wracamy zrobić awanturę Mifune?
- Taaaa, żebym ja tylko wiedział, gdzie jest ten gnojek.
-
Możemy spytać wewnętrznych, oni wiedzą wszystko – wiedziałem, że wypali
z takim pomysłem. On nigdy nie myśli, a zresztą, co mi szkodzi?
Najwyżej będziemy winni przysługę jeszcze wewnętrznym. Całkiem fajnie.
-
Spoko – odrzekłem i poszedłem razem z Yano do wewnętrznych. Sam nie
wiem, który mnie bardziej przeraża. Czy ten który mówi za dużo, czy ten
który nic nie mówi. Dobrana z nich para. Tak jak ze mnie i Kaza.
Doszliśmy
do naszego domu, czyli tam gdzie wszyscy z Rara Story mieszkają. Nawet
szef tu mieszka, tyle, że on ma swoje osobne piętro i nikt nigdy nie
widział jego facjaty, no może poza jego kochankami. Weszliśmy na drugie
piętro i po chwili wahania, to ja zapukałem do drzwi. Na moje
nieszczęście otworzył ten, który się w ogóle nie odzywa. I jak ja się
mam czegoś dowiedzieć? Masakra. Pozostaje jednie spytać, o tego
drugiego.
- Jest Kinji? - teraz
uwaga, albo kiwnie głową na tak, albo na nie. O kiwną na tak i o zgrozo,
ręką pokazał, że mam wejść do środka, przy czym przystopował Yano. No
pięknie, sam włażę do jaskini lwa.
-
Powodzenia – powiedział rozbawiony do nieprzytomności Tetsu. Jak tylko
wyjdę stąd żywy, obiecuję, że go zabiję. Ale nie to teraz jest
najważniejsze. Niczym nieskrępowany, wspaniały pan Kinji Maeno paradował
po pokoju w samych slipach. Dobrze zbudowany jest, przystojny jest, ale
na wszystkich świętych, mógłby się ubrać kiedy przychodzą goście.
- To czego ode mnie duszyczka pragnie?
- Chciałbym się dowiedzieć, gdzie jest Murai Mifune – cały czas namiętnie wpatrywałem się w podłogę.
-
Tutaj jestem kochasiu. Jak mnie o coś prosisz, to patrz na mnie –
złapał mnie za podbródek i podniósł moją twarz tak, żebym na niego
patrzył. Westchnąłem lekko. Nawiązać z którymś z nim kontakt wzrokowy,
to jak wywołać jakąś katastrofę.
- To gdzie mogę znaleźć Murai'a?
- A po co ci on?
- A czemu chcesz to wiedzieć? - źle. Nigdy nie będę dobrym negocjatorem. Chyba nawet nie jestem dobrym rozmówcą.
-
Już myślałem, że się mnie boisz! - klasną w dłonie i uśmiechnął się
promieniście – To, co? Pewnie się dowiedziałeś, że cię zdradza.
- Od kiedy wiesz? - pięknie, prawdopodobnie wiedzą wszyscy, no może Kaoru nie wie, przecież jest nowy.
- Od miesiąca, może trochę dłużej. Nawet poszły zakłady o to, za ile czasu się zorientujesz. To jak się dowidziałeś?
- To moja prywatna sprawa. Powiedz mi tylko, gdzie jest Murai i znikam.
-
Zadałem ci pytanie – spoważniał. Zapomniałem, że wewnętrzni nie znoszą
sprzeciwów. Chcą także wszystko wiedzieć, bo przecież to może mieć
związek z naszą „sektą”.
- Tetsu znalazł jakiegoś mężczyznę, który zrobił zdjęcia – po cholerę mu to wiedzieć?
- Hmmm... Usiądź sobie wygodnie – w tym momencie pchnął mnie na łóżko. Co jest grane? - Chcesz coś do picia? Może do jedzenia?
- Nie przyszedłem tutaj na długo – odpowiedziałem lekko zażenowany.
-
Przyszedłeś na dłużej, niż ci się wydaje. Mam parę pytań. Jak mi na
wszystkie ładnie odpowiesz, wtedy powiem ci, gdzie jest Mifune. Zgoda? -
bez znaczenia. Teraz moim priorytetem stało się, jak najszybsze
opuszczenie tego miejsca. A jedyne wyjście to współpraca.
- Zgoda. Co chcesz wiedzieć?
- Jak miał na imię koleś, który dał ci zdjęcia?
-
Hajime, przynajmniej tak się przedstawił. Ale to pewnie nie było jego
prawdziwe imię – i tak zaczęła się sucha, jak dla mnie, bezwartościowa
rozmowa.
- Na pewno. Jak wyglądał?
-
Wysoki, przystojny blondy, włosy ani krótkie, ani długie. Co jeszcze?
Złote oczy i trochę łobuzerski uśmieszek – popatrzyłem w bok. Drugi
wewnętrzny podszedł do jakiejś szafki i zaczął w niej szperać. Kinji
pstryknął mi palcami przed twarzą.
-
Na mnie patrz. O czym rozmawialiście? - nienawidzę, kiedy ludzie są tacy
poważni, a szczególnie oni. Raz ze mną przeprowadzali wywiad, na samym
początku i dobrze tego nie wspominam.
- O niczym konkretnym. Spytałem czym się zajmuje. Powiedział tylko, że to jakaś praca usługowa na zlecenie. To wszystko.
- Coś szczególnie zapadło ci w pamięć?
- Nie – gdybym chociaż wiedział, o co może im chodzić, to odpowiadałbym jakoś bardziej uważnie.
-
No rozgadaj się trochę, chyba nie chcesz żebym ci pomógł? - a co mi
szkodzi? W końcu może ta rozmowa zmieni się w coś ciekawszego. Tak więc
idąc tym tokiem myślenia, wyłożyłem się wygodnie na łóżku, ręce
rozrzuciłem na boki i popatrzyłem na niego wyzywająco.
- Zmuś mnie – powiedziałem, chociaż zadawałem sprawę z tego, że to się dobrze nie skończy.
- Ciężki przypadek, co? Kryjesz go?
- Niby dlaczego miałbym kryć obcego faceta? - dalej leżałem jak królewna.
-
Ty mi powiedz – od kiedy on jest taki spokojny. Nagle podszedł do mnie
Miki'ego, czyli tego drugiego wewnętrznego. Rzucił na mnie jakieś
zdjęcie. Oczywiście mężczyznę poznałem, to był ten sam facet. Ale
ponieważ w moim życiu cholernie brak adrenaliny, postanowiłem ich
jeszcze trochę potrzymać w niepewności.
- Hmmm, nie jestem pewien czy to on, poza tym dużo już powiedziałem. Gdzie jest Murai? - przeciągnąłem się na łóżku.
- Ty mnie chcesz koniecznie zdenerwować.
-
Nie, nie, nie – chociaż nie ukrywam, że taki mam cel – Po prostu nie
widzę dla siebie żadnych korzyści. Murai prędzej czy później i tak do
mnie przyjdzie.
- Hiroya ty się nim
zajmij, ja idę pogadać z Yano – poszedł sobie. Popatrzyłem na
wewnętrznego, który ze mną został. Ciekawe czy się odezwie. Pewnie nie, z
nim nie ma zabawy.
- Dobra to on, ten
koleś, którego spotkałem w barze. Mogę też powiedzieć, że to
inteligentny facet. Długo z nim nie gadałem. Ale jak tylko go spotkam,
to od razu was powiadomię. Mogę iść? - pokiwał głową i sobie poszedłem.
Ciekaw jestem co tam u Tetsu.
Po
wyjściu od wewnętrznych poszedłem do pokoju swojego i Tetsu. Tak, tak,
mieszkamy razem. Wszyscy mają chyba dwuosobowe pokoje. Położyłem się na
łóżku i zacząłem myśleć o tym nieznajomym blondynie. Z chęcią napiłbym
się z nim jeszcze raz. Oczywiście nic bym o tym nie powiedział
wewnętrznym. Po cholerę? Moje prywatne życie, jest moje, jak sama nazwa
wskazuje. Prywatne, więc się nie wpierdalać i tyle.
Nie
miałm pojęcia co ze sobą zrobić. Zacząłem wiercić się na łóżku, niech
ten głupek Tetsu już wróci, z nim przynajmniej jest wesoło. Położyłem
się na brzuchu, a tyłek wypiąłem do góry. Jeszcze chwila, a zaczął bym
krzyczeć, że jestem napalony i mam straszną ochotę na seks. W sumie to
mam, tylko, że Murai już odpada. Może jakiś przelotny numerek? Nie, to
nie dla mnie. Za szybko się angażuję. Chociaż może w końcu przestanę.
Kto wie? Ludzie się zmieniają.
- A ty co się tak wypinasz? - no, nareszcie wrócił.
- Czekam na ciebie, miau! - och, jak mi się potwornie nudzi.
-
Nie teraz, spadaj. Nie mam ochoty na wygłupy – a tego co ugryzło.
Popatrzyłem na niego i spadłem z łóżka ze śmiechu! Yano ma podbite oko!
- Hahahaha! Co to ma być?
- Specjalnie go podkurwiłeś, wiedziałeś, że do mnie przyjdzie!
- Oczywiście, że wiedziałem. Wyszedłem z założenia, że tak będzie ciekawej.
-
Ty mały gnojku! - wrzasnął i rzucił się na mnie. Kotłowaliśmy się na
podłodze ładnych parę chwil. W końcu padliśmy obok siebie zmęczeni, ale
obydwoje się śmialiśmy.
- Ty, to co od ciebie chciał Kinji? - spytałem gdy w końcu złapałem oddech.
- Powiedział, że jak przyjdzie do mnie ten koleś, to mam mu to od razu zgłosić i tyle.
- To za co to limo? - dalej chciało mi się śmiać, jak sobie o tym pomyślałem.
- Na przestrogę, niech go cholera weźmie – burknął widocznie niezadowolony. W sumie nie dziwota.
- Wybacz, ale to jest jeszcze śmieszniejsze. Ciekawe czemu mi nic nie zrobił? Specjalnie go prowokowałem. Nudno było.
- Pewnie chce cię przelecieć.
- Myślisz? - ciekawa teoria.
-
Tak mi się wydaje. Pewnie chce skorzystać z okazji, że już nie jesteś z
tym przeklętym dupkiem. A właśnie, dowiedziałeś się, gdzie jest Murai?
- Nie. W sumie, to Mifune jeszcze myśli, że z nim jestem. A tak z innej beczki, to może się prześpię z Maeno?
- Co ochotki się nabrało? Tak, tak chłopak wolny, a dupa szaleje – cham!
- No wiesz co?! Poczułem się oburzony, idę się wypłakać! - wstałem i podszedłem do drzwi.
-
A idź w cholerę! Tylko nie do Murai'a! - krzyknął do mnie niezwykle
rozbawiony. Ale tak zakręcić się wokół wewnętrznego, to nie taki zły
pomysł. Ale to na później. Teraz postanowiłem iść do baru. Uwaga! Za
swoje pieniądze, coś niesamowitego.
Właściwie co to takiego to Rara Story? Irie jest niemożliwy. Jeden dzień bez chłopaka i już go roznosi. Powinien najpierw rozprawić się ze swoim były zanim znajdzie nowego.
OdpowiedzUsuń