środa, 29 sierpnia 2012

3. Rara Story

Popatrzyłem tylko w bok by sprawdzić, czy Tetsu jeszcze tu jest. Jest i ma się dobrze, gorzej z portfelem kobiety. Ale mniejsza z tym. Zaglądnąłem do swojego prezentu. Moim oczom ukazało się pięć zdjęć. Niby nic strasznego. Jednak na każdym zdjęciu był MÓJ chłopak i na każdym zdjęciu oczywiście był z innym kochankiem. Z koperty wypadła jeszcze mała karteczka z napisem „Było ich więcej, ale szkoda kliszy. Mam nadzieję, że niedługo zerwiesz z tym dupkiem. Podziękuj przyjacielowi”. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, czyja to sprawka. I nie, nie jestem wściekły na Yano. Jak tylko spotkam Murai'a to wydrapię mu oczy! Obiecuję! Wyszedłem z lokalu, nie miałem ochoty na dalsze picie. Poczekałem chwilę pod drzwiami, bo wiedziałem, że Tetsu też zaraz opuści lokal.
- Te zdjęcia to twoja sprawka?
- Nie do końca. Zdjęcia zrobił ten blondas, z którym siedziałeś. Ja mu tylko zleciłem zadanie.
- I ile od ciebie wziął? - jestem ciekaw, ile jednorazowo Tetsu jest w stanie na mnie wydać. Może od dzisiaj to z nim będę chodził na piwo? Kto wie...
- Nic, powiedział, że zgłosi się kiedyś po jaką przysługę.
- Dlaczego mam wrażenie, że obydwoje będziemy mieć przez to kłopoty?
- Daj spokój. Wracamy zrobić awanturę Mifune?
- Taaaa, żebym ja tylko wiedział, gdzie jest ten gnojek.
- Możemy spytać wewnętrznych, oni wiedzą wszystko – wiedziałem, że wypali z takim pomysłem. On nigdy nie myśli, a zresztą, co mi szkodzi? Najwyżej będziemy winni przysługę jeszcze wewnętrznym. Całkiem fajnie.
- Spoko – odrzekłem i poszedłem razem z Yano do wewnętrznych. Sam nie wiem, który mnie bardziej przeraża. Czy ten który mówi za dużo, czy ten który nic nie mówi. Dobrana z nich para. Tak jak ze mnie i Kaza.
Doszliśmy do naszego domu, czyli tam gdzie wszyscy z Rara Story mieszkają. Nawet szef tu mieszka, tyle, że on ma swoje osobne piętro i nikt nigdy nie widział jego facjaty, no może poza jego kochankami. Weszliśmy na drugie piętro i po chwili wahania, to ja zapukałem do drzwi. Na moje nieszczęście otworzył ten, który się w ogóle nie odzywa. I jak ja się mam czegoś dowiedzieć? Masakra. Pozostaje jednie spytać, o tego drugiego.
- Jest Kinji? - teraz uwaga, albo kiwnie głową na tak, albo na nie. O kiwną na tak i o zgrozo, ręką pokazał, że mam wejść do środka, przy czym przystopował Yano. No pięknie, sam włażę do jaskini lwa.
- Powodzenia – powiedział rozbawiony do nieprzytomności Tetsu. Jak tylko wyjdę stąd żywy, obiecuję, że go zabiję. Ale nie to teraz jest najważniejsze. Niczym nieskrępowany, wspaniały pan Kinji Maeno paradował po pokoju w samych slipach. Dobrze zbudowany jest, przystojny jest, ale na wszystkich świętych, mógłby się ubrać kiedy przychodzą goście.
- To czego ode mnie duszyczka pragnie?
- Chciałbym się dowiedzieć, gdzie jest Murai Mifune – cały czas namiętnie wpatrywałem się w podłogę.
- Tutaj jestem kochasiu. Jak mnie o coś prosisz, to patrz na mnie – złapał mnie za podbródek i podniósł moją twarz tak, żebym na niego patrzył. Westchnąłem lekko. Nawiązać z którymś z nim kontakt wzrokowy, to jak wywołać jakąś katastrofę.
- To gdzie mogę znaleźć Murai'a?
- A po co ci on?
- A czemu chcesz to wiedzieć? - źle. Nigdy nie będę dobrym negocjatorem. Chyba nawet nie jestem dobrym rozmówcą.
- Już myślałem, że się mnie boisz! - klasną w dłonie i uśmiechnął się promieniście – To, co? Pewnie się dowiedziałeś, że cię zdradza.
- Od kiedy wiesz? - pięknie, prawdopodobnie wiedzą wszyscy, no może Kaoru nie wie, przecież jest nowy.
- Od miesiąca, może trochę dłużej. Nawet poszły zakłady o to, za ile czasu się zorientujesz. To jak się dowidziałeś?
- To moja prywatna sprawa. Powiedz mi tylko, gdzie jest Murai i znikam.
- Zadałem ci pytanie – spoważniał. Zapomniałem, że wewnętrzni nie znoszą sprzeciwów. Chcą także wszystko wiedzieć, bo przecież to może mieć związek z naszą „sektą”.
- Tetsu znalazł jakiegoś mężczyznę, który zrobił zdjęcia – po cholerę mu to wiedzieć?
- Hmmm... Usiądź sobie wygodnie – w tym momencie pchnął mnie na łóżko. Co jest grane? - Chcesz coś do picia? Może do jedzenia?
- Nie przyszedłem tutaj na długo – odpowiedziałem lekko zażenowany.
- Przyszedłeś na dłużej, niż ci się wydaje. Mam parę pytań. Jak mi na wszystkie ładnie odpowiesz, wtedy powiem ci, gdzie jest Mifune. Zgoda? - bez znaczenia. Teraz moim priorytetem stało się, jak najszybsze opuszczenie tego miejsca. A jedyne wyjście to współpraca.
- Zgoda. Co chcesz wiedzieć?
- Jak miał na imię koleś, który dał ci zdjęcia?
- Hajime, przynajmniej tak się przedstawił. Ale to pewnie nie było jego prawdziwe imię – i tak zaczęła się sucha, jak dla mnie, bezwartościowa rozmowa.
- Na pewno. Jak wyglądał?
- Wysoki, przystojny blondy, włosy ani krótkie, ani długie. Co jeszcze? Złote oczy i trochę łobuzerski uśmieszek – popatrzyłem w bok. Drugi wewnętrzny podszedł do jakiejś szafki i zaczął w niej szperać. Kinji pstryknął mi palcami przed twarzą.
- Na mnie patrz. O czym rozmawialiście? - nienawidzę, kiedy ludzie są tacy poważni, a szczególnie oni. Raz ze mną przeprowadzali wywiad, na samym początku i dobrze tego nie wspominam.
- O niczym konkretnym. Spytałem czym się zajmuje. Powiedział tylko, że to jakaś praca usługowa na zlecenie. To wszystko.
- Coś szczególnie zapadło ci w pamięć?
- Nie – gdybym chociaż wiedział, o co może im chodzić, to odpowiadałbym jakoś bardziej uważnie.
- No rozgadaj się trochę, chyba nie chcesz żebym ci pomógł? - a co mi szkodzi? W końcu może ta rozmowa zmieni się w coś ciekawszego. Tak więc idąc tym tokiem myślenia, wyłożyłem się wygodnie na łóżku, ręce rozrzuciłem na boki i popatrzyłem na niego wyzywająco.
- Zmuś mnie – powiedziałem, chociaż zadawałem sprawę z tego, że to się dobrze nie skończy.
- Ciężki przypadek, co? Kryjesz go?
- Niby dlaczego miałbym kryć obcego faceta? - dalej leżałem jak królewna.
- Ty mi powiedz – od kiedy on jest taki spokojny. Nagle podszedł do mnie Miki'ego, czyli tego drugiego wewnętrznego. Rzucił na mnie jakieś zdjęcie. Oczywiście mężczyznę poznałem, to był ten sam facet. Ale ponieważ w moim życiu cholernie brak adrenaliny, postanowiłem ich jeszcze trochę potrzymać w niepewności.
- Hmmm, nie jestem pewien czy to on, poza tym dużo już powiedziałem. Gdzie jest Murai? - przeciągnąłem się na łóżku.
- Ty mnie chcesz koniecznie zdenerwować.
- Nie, nie, nie – chociaż nie ukrywam, że taki mam cel – Po prostu nie widzę dla siebie żadnych korzyści. Murai prędzej czy później i tak do mnie przyjdzie.
- Hiroya ty się nim zajmij, ja idę pogadać z Yano – poszedł sobie. Popatrzyłem na wewnętrznego, który ze mną został. Ciekawe czy się odezwie. Pewnie nie, z nim nie ma zabawy.
- Dobra to on, ten koleś, którego spotkałem w barze. Mogę też powiedzieć, że to inteligentny facet. Długo z nim nie gadałem. Ale jak tylko go spotkam, to od razu was powiadomię. Mogę iść? - pokiwał głową i sobie poszedłem. Ciekaw jestem co tam u Tetsu.
Po wyjściu od wewnętrznych poszedłem do pokoju swojego i Tetsu. Tak, tak, mieszkamy razem. Wszyscy mają chyba dwuosobowe pokoje. Położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć o tym nieznajomym blondynie. Z chęcią napiłbym się z nim jeszcze raz. Oczywiście nic bym o tym nie powiedział wewnętrznym. Po cholerę? Moje prywatne życie, jest moje, jak sama nazwa wskazuje. Prywatne, więc się nie wpierdalać i tyle.
Nie miałm pojęcia co ze sobą zrobić. Zacząłem wiercić się na łóżku, niech ten głupek Tetsu już wróci, z nim przynajmniej jest wesoło. Położyłem się na brzuchu, a tyłek wypiąłem do góry. Jeszcze chwila, a zaczął bym krzyczeć, że jestem napalony i mam straszną ochotę na seks. W sumie to mam, tylko, że Murai już odpada. Może jakiś przelotny numerek? Nie, to nie dla mnie. Za szybko się angażuję. Chociaż może w końcu przestanę. Kto wie? Ludzie się zmieniają.
- A ty co się tak wypinasz? - no, nareszcie wrócił.
- Czekam na ciebie, miau! - och, jak mi się potwornie nudzi.
- Nie teraz, spadaj. Nie mam ochoty na wygłupy – a tego co ugryzło. Popatrzyłem na niego i spadłem z łóżka ze śmiechu! Yano ma podbite oko!
- Hahahaha! Co to ma być?
- Specjalnie go podkurwiłeś, wiedziałeś, że do mnie przyjdzie!
- Oczywiście, że wiedziałem. Wyszedłem z założenia, że tak będzie ciekawej.
- Ty mały gnojku! - wrzasnął i rzucił się na mnie. Kotłowaliśmy się na podłodze ładnych parę chwil. W końcu padliśmy obok siebie zmęczeni, ale obydwoje się śmialiśmy.
- Ty, to co od ciebie chciał Kinji? - spytałem gdy w końcu złapałem oddech.
- Powiedział, że jak przyjdzie do mnie ten koleś, to mam mu to od razu zgłosić i tyle.
- To za co to limo? - dalej chciało mi się śmiać, jak sobie o tym pomyślałem.
- Na przestrogę, niech go cholera weźmie – burknął widocznie niezadowolony. W sumie nie dziwota.
- Wybacz, ale to jest jeszcze śmieszniejsze. Ciekawe czemu mi nic nie zrobił? Specjalnie go prowokowałem. Nudno było.
- Pewnie chce cię przelecieć.
- Myślisz? - ciekawa teoria.
- Tak mi się wydaje. Pewnie chce skorzystać z okazji, że już nie jesteś z tym przeklętym dupkiem. A właśnie, dowiedziałeś się, gdzie jest Murai?
- Nie. W sumie, to Mifune jeszcze myśli, że z nim jestem. A tak z innej beczki, to może się prześpię z Maeno?
- Co ochotki się nabrało? Tak, tak chłopak wolny, a dupa szaleje – cham!
- No wiesz co?! Poczułem się oburzony, idę się wypłakać! - wstałem i podszedłem do drzwi.
- A idź w cholerę! Tylko nie do Murai'a! - krzyknął do mnie niezwykle rozbawiony. Ale tak zakręcić się wokół wewnętrznego, to nie taki zły pomysł. Ale to na później. Teraz postanowiłem iść do baru. Uwaga! Za swoje pieniądze, coś niesamowitego.

1 komentarz:

  1. Właściwie co to takiego to Rara Story? Irie jest niemożliwy. Jeden dzień bez chłopaka i już go roznosi. Powinien najpierw rozprawić się ze swoim były zanim znajdzie nowego.

    OdpowiedzUsuń